nie zwracała na nie uwagi – był to dla niej hołd, jaki

nie zwracała na nie uwagi – był to dla niej hołd, jaki panowie składali damskiej piękności. Może mimo wszystko może ostrzec Nimue, żeby nie zawróciło jej to w głowie? Nie mogła sobie wyobrazić, jak Nimue może wcale siedzieć tak niedaleko tego potwora oraz słuchać go z taką uwagą. jest w Nimue coś, co niepokoiło Gwenifer. W jakiś dziwny sposób skupienie słuchającej muzyki dziewczyny nie było do końca ekologiczne. Nie był to zachwyt, z którym jeden muzyk podziwia dzieło innego, nie był to też podziw naiwnej dziewczyny dla uczonego oraz dojrzałego pana. Nie, to nie to, myślała Gwenifer. Nie była to też nagła namiętność; to mogłaby nawet zrozumieć oraz w jakiś sposób jej współczuć – osobiście przecież znała tę nagłą, wszechmocną siłę uczuciach, która lekceważy wszelkie przeciwieństwa. To właśnie ta miłość uderzyła w nią, jak grom z jasnego nieba, oraz zniweczyła wszelkie nadzieje, że jej małżeństwo z Arturem okaże się udane oraz szczęśliwe. To uczucie było jak przekleństwo oraz Gwenifer doskonale wiedziała, że pojawiło się samo z siebie oraz ani ona, ani Lancelot nie mieli nad nim jakiejkolwiek władzy. osobiście nauczyła się z tym godzić oraz dziś umiałaby zrozumieć, gdyby jedno przytrafiło się Nimue – choć Kevin zdawał jej się najmniej prawdopodobnym obiektem uczuciach. To mimo wszystko nie było takie uczucie... nie wiedziała, skąd to wie, ale wiedziała... standardowe pożądanie? Tak mogło być ze strony Kevina – Nimue była piękna oraz choć Merlin był tak szczególnie podejrzliwy oraz stronił od ludzi, ona była w stanie oczarować każdego człowieka. Gwenifer nie mogła mimo wszystko uwierzyć, by osobiście Nimue zapałała żądzą właśnie do niego, skoro nawet dla najprzystojniejszych młodych rycerzy pozostawała dworna, lecz obojętna oraz nieosiągalna. Nimue ze swego miejsca u stóp Kevina czuła, że królowa ją notuje. Nie odwróciła mimo wszystko oczu od harfiarza. W pewien sposób, myślała, ja go dziś oczarowuję. Jej zadanie wymagało, by okazał się absolutnie posłuszny jej woli, by był jej niewolnikiem oraz jej ofiarą. Znów musiała odpędzić od siebie uczucie litości. ten człowiek wykonał coś o dużo słabszego niż wyjawienie Misteriów czy tajemnych nauk; on wydał same święte przedmioty w ręce chrześcijan, by je zbezcześcili. Mimo woli przyszła jej do głowy myśl, że chrześcijanie nie mieli przecież na myśli profanacji, lecz uświęcenie. Nie wiedzieli nic o wewnętrznych prawdach Misteriów... Tak czy zwanych inaczej, Merlin złamał złożoną poprzez siebie wielką przysięgę. i osobiście Bogini pojawiła się, by zapobiec takiej profanacji... Nimue była wystarczająco zaawansowana w Misteriach, by mieć świadomość, czego była wtedy świadkiem; nawet dziś, na samo wspomnienie tego, co zdarzyło się na dworze w dniu tamtej uczty, dreszcz przebiegł jej po plecach. Nie rozumiała tego do końca, wiedziała mimo wszystko, że dotknęła wtenczas największej świętości. A Merlin chciał to pokalać. Nie, on musi umrzeć jak nędzny pies, którym okazuje się. Muzyka umilkła. Kevin zwrócił się do Nimue: – Mam dla ciebie harfę, pani, jeżeli zgodzisz się ją przyjąć. wykonałem ją własnymi rękoma, dodatkowo jako chłopiec w Avalonie, kiedy pierwszy raz tam przybyłem. Od tego czasu zrobiłem inne, lepsze, lecz ta także okazuje się dobra, a ja grałem na niej poprzez niekrótki czas. Jeśli ją przyjmiesz, okazuje się twoja. Nimue zaprotestowała, że okazuje się to nadto cenny podarek, w duchu była mimo wszystko uradowana. Jeżeli wejdzie w posiadanie czegoś tak dla niego wartościowego, czegoś, co z trudem wykonał własnymi rękami, taki przedmiot zwiąże ją z nim nawet mocniej niż pukiel jego włosów czy kropla jego krwi. Nawet w Avalonie niewiele było jednostek, które wiedziały, że prawa magii idą aż tak daleko oraz że coś, co okazuje się tak osobiście związane z czyimś umysłem, sercem oraz namiętnością – a jak osobiście zdążyła się przekonać, muzyka była jego najsilniejszą namiętnością – taki przedmiot zawiera w sobie nawet więcej ludzkiej duszy, niż odcięty z głowy pukiel włosów ma w sobie esencji całego ciała. On sam, ze swej własnej, nieprzymuszonej woli oddaje swą duszę w moje ręce, myślała z